31 lip 2007

Żydzi w mojej wsi

Niedawno przeczytałam „Dwór” i „Spuściznę” Isaaca Bashevisa Singera. Piszę „przeczytałam”, ale bardziej właściwe będzie określenie, że „wchłonęłam” te książki. W międzyczasie czytuję też z różnych źródeł opowiadania i przypowiastki chasydzkie. Najbardziej spodobały mi się opowieści o duchach, aniołach i demonach zredagowane przez Martina Bubera. I chociaż atmosfera tych fantastycznych opowieści wydaje się całkowicie egzotyczna, a zwyczaje opisanych tam ludzi – obce, to czytając miałam wrażenie, że ta niemal baśniowa rzeczywistość jest tuż obok, w zasięgu ręki, na moim podwórku. A to coś o cadyku z Lelowa, a to o rabim ze Szczekocin albo z Góry Kalwarii… Przecież te miejscowości nadal istnieją i może kryją niejedną tajemnicę dawnych mieszkańców!
To czytanie zainspirowało mnie do zajęcia się historią Żydów, którzy żyli kiedyś w moich rodzinnych stronach, tzn. w okolicach Częstochowy. Wiedziałam, że na pewno było ich wielu, ale dopiero niedawno dowiedziałam się, że w dwudziestoleciu międzywojennym około 30 procent mieszkańców Częstochowy stanowili Żydzi! Historią Żydów z Częstochowy na pewno zajmowało się wielu historyków i pewnie z łatwością można dotrzeć do jakichś opracowań na temat.
Ale zapewne nikt nie poświęcił do tej pory szczególnej uwagi Żydom z mojej wsi, Miedźna. A po wstępnym rekonesansie wiem, że mieszkało tu kilka żydowskich rodzin. Ciekawie, jak wyglądało życie tych ludzi? I co się z nimi stało? Czy wszyscy zginęli podczas Zagłady? Czy komuś udało się przetrwać? A może żyje do tej pory, np. w Izraelu i może nawet uda mi się kogoś takiego odszukać?
Do 10 sierpnia jestem w domu i może uda mi się poszukać odpowiedzi przynajmniej na niektóre pytania.

Brak komentarzy: