28 paź 2007

Jerozolimskie impresje

Jestem z powrotem w Tel Awiwie, po dwóch dniach spędzonych na doświadczaniu Jerozolimy. Tak właśnie, na doświadczaniu, bo słowo zwiedzanie implikuje bierne oglądanie – a to miasto żyje i jego się doświadcza, wszystkimi zmysłami.
Wzrokiem - widzisz wspaniałe wzgórza, wąskie i ciemne uliczki Starego Miasta i jego majestatyczne mury i bramy, synagogi, kościoły, meczety, a pomiędzy tym wszystkim kolorowy tłum, widzisz futrzane czapy, chałaty, brody i pejsy ultraortodoksyjnych Żydów i długie, powłóczyste szaty muzułmańskich kobiet, widzisz owoce, materiały, biżuterię we wszystkich możliwych kolorach, widzisz przesiąknięte duchową atmosferą święta miejsca i budzące odrazę kiczowate dewocjonalia, bogactwo i luksus obok brudu i kurzu…
Słuchem – słyszysz dostojne dzwony kościołów, wściekłe klaksony samochodów i krzyki ulicznych sprzedawców, słyszysz muezinów zawodzących po arabsku z minaretów i głośników, słyszysz wesołe chasydzkie pieśni pod Ścianą Płaczu i pod oknami synagog, recytacje Koranu z magnetofonów ustawionych w arabskich sklepach, głosy wiernych rozważających stacje drogi krzyżowej na Via Dolorosa, śmiechy dzieci, które brzmią tak samo w każdym miejscu na świecie…
Dotykiem – wyczuwasz wytarte kamienie w świętych miejscach, lepkie od ciągłego dotyku milionów wiernych przez tysiące lat, gładzisz delikatne i miękkie materiały na stoiskach, możesz zatopić dłoń w worku niełuskanych jeszcze migdałów lub orzechów, możesz chwycic pieczywo przekazywane z rąk do rąk bez użycia papierka, poczujesz też ludzkie ciała, ocierające się o siebie w ciasnych i zatłoczonych ulicach i na bazarach…
Smakiem – próbujesz to wszystko, co Bliski Wschód ma do zaoferowania – aromatyczne, ciepłe, świeże, chrupiące, jeśli słodkie to niemalże do granic mdłości i jeśli tłuste to też bez ograniczeń…
Węchem – czujesz zapach świeżej mięty i korzennych przypraw sprzedawanych na ulicach, cytrusów, z których wyciska się sok, czujesz zapach chały, pity, bajgli prosto z pieca, zapach szabasowej kolacji, zapach kardamonowej tureckiej kawy, zapach tytoniu z fajki wodnej i smród rozkładających się śmieci i ekskrementów w brudnych zaułkach – intensywniejszy niż gdzie indziej…
A co myślisz? Sam nie wiesz, co myśleć… spotykasz tylu różnych ludzi, tyle różnych poglądów na świat i stylów życia, że potrzebujesz czasu, żeby to wszystko poukładać sobie w głowie…

Zdjęcia z Jerozolimy

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Imponujące. Dawno nie czytałałm czegos z taką przyjemnością. Tak trzymaj dziewczyno! Po prostu wiadomo, geniusz z kazdej strony :)